Co w kuchni polskiej może zaskoczyć lub zniesmaczyć obcokrajowca? Niedawno na podróże.gazeta.pl powiło się zestawienie 6 dań, które często wywołują przerażenie na twarzy gości z zagranicy. List ta obejmowała:
- Bigos
- Ogórkową, barszcz i żur
- Flaczki
- Chleb ze smalcem
- Kaszankę i salceson
- Zsiadłe mleko
A co na te smakołyki powiedzieliby Węgrzy? Na pewno nie skrzywiliby się na chleb ze smalcem – taki przysmak, posypany krążkami cebuli i papryką w proszku można często spotkać nawet w węgierskich pubach, na zagrychę, a już nagminnie pojawia się on na wszelkiej maści festynach oraz na festiwalach gastronomicznych. Obrzydzenia nie wywoła też kaszanka ani salceson – to raczej Polak mógłby się skrzywić na widok kiszki wątrobianej z… cukrem (okolice Hajdúböszörmény)! Zwierzęce wnętrzności też nie są obce Węgrom – tradycyjna uczta przy świniobiciu nie takie atrakcje zakłada. Dziwią za to Węgrów niektóre zupy (barszcz, pomidorowa – u nich tradycyjnie na słodko), wielu jednak staje się amatorami naszego żurku.
A na dowód na to, jaką miłością pałają nasi bratankowie do kiszki – reklama z lat 80′, nieustający hit internetu: