Nie tłumaczmy wszystkiego


Oprócz porad „jak tłumaczyć” i „jak nie tłumaczyć” niektórzy powinni wziąć sobie do serca jeszcze jedną zasadę – nie wszystko jest przekładalne, względnie – nie ma sensu tłumaczenie czegoś, co traci swój podstawowy aspekt humorystyczny w przekładzie, z naciskiem na gry słowne… Oto niemal koronny przykład:

którego angielski oryginał jest, swoją drogą zgranym do znudzenia, żartem opierającym się na specyfice angielskiej wymowy: Yes, I’m from Hungary and I’m not hungry (przykład tego „dowcipu” możecie zobaczyć w tym filmiku, gdzie w 1’56 w ten sam sposób prowadzący oświeca blond- zawodniczkę).