Trzy węgierskie zakątki w Warszawie


W warszawskim wydaniu gazety.pl pojawił się kilka dni temu artykuł o węgierskich zakątkach w stolicy: Cafe.hu, Papryce i Borpince. Poczytajcie, zajrzyjcie i porozkoszujcie się węgierską kuchnią i klimatem:

„(…) w Warszawie mamy mocną grupkę lokalnych Madziarów. Wbrew powszechnym przekonaniom swoich rodaków uznali Polskę za ciekawe miejsce do życia i robią wiele, by ofiarować nam to, co w ich ojczyźnie najcenniejsze, czyli wielką miłość do dobrej michy. Jeżeli zatęsknicie kiedyś za przysmakami znad Balatonu, to nie trzeba się stresować. Wszystko, co najważniejsze, znajdziecie w Warszawie.”

[za: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,79871,9120773,Caf%C3%A9_hu.html]

Szkoda, że autor artykułu nie poświęcił kilku minut na poszukiwania w internecie, lub też, korzystając z tylu Węgrów pod ręką, nie upewnił się co do poprawności poniższych terminów:

  • halaszlo – poprawnie: halászlé
  • Szamloi galuskai – poprawnie: somlói galuska (przy autorskim nomen omen zapisie autora głupieje nawet wujek Google)
  • naleśniki Hortobagyi – znacznie bardziej rozpowszechniona jest wersja „naleśniki á la Hortobágy”

Niemniej chwała Maciejowi Nowakowi za próbę popularyzowania pysznej (choć tuczącej, niestety…) węgierskiej kuchni.