Jak to drzewiej bywało


Czyli fragment z kultowego „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” ze słynną sceną węgierską:

http://www.youtube.com/watch?v=gx4Dog7a2r8

Jak widać, można zatrudnić prawdziwych Węgrów (scena z autem) lub studentki hungarystyki* (sekretariat), a każde wypowiedziane zdanie rzeczywiście może być w języku węgierskim. Takich luksusów nie zapewnia żadna produkcja amerykańska, mimo nieporównywalnie większego budżetu. I mimo że nie tak wiele osób zna węgierski, to jednak ci, którzy znają i obejrzeli ten fragment, nie pukają się w czoło. W filmie zza wielkiej wody scenka wyglądałaby pewnie tak:

http://www.youtube.com/watch?v=cB2yoqfG0hI&feature=player_embedded#at=25

Tu jedynie „ügy, ket, harom” ma imitować „egy, kettő, három”  (swoją drogą, gest uderzania się po szyi obrazujący picie jest absolutnie niezrozumiały dla Węgrów, ale tego panowie z kabaretu zapewne wiedzieć nie mogli).

To jednak zupełnie inna sprawa, co wolno w kabarecie :)

.

* Ciekawa jestem, kto rozpozna w jednej z nich pewną prężnie działającą na hungarystycznej niwie osobę :)