(Nie)dola freelancera


Polecam Wam tekst traktujący o specyfice wyboru drogi życiowej pt. wolny strzelec, będącej bardzo częstym zjawiskiem wśród tłumaczy. Który obraz jest prawdziwy?

„Nie mam urlopu, nigdy nie jest tak, żebym po prostu wyszła z pracy i żeby ona zniknęła z moich myśli. Kładę się spać i śnią mi się tematy do artykułów. Idę do sklepu i zastanawiam się, czy na moim mailu nie czeka jakaś ważna wiadomość. Zawsze jestem w pracy. Nie mogę liczyć na emeryturę, na podwyżkę z tytułu lat pracy, nawet na premię za osiągane sukcesy. Jestem całkiem bogatą, całkiem docenianą i bardzo realizującą się zawodowo… bezrobotną. I taka zawsze pozostanę, dla rodziny, dla znajomych, dla państwa.”

versus

„Marcin, grafik komputerowy z Warszawy, nie wyobraża sobie, żeby mógł codziennie wychodzić do pracy, bo obecność innych ludzi jest dla niego męcząca. – Kawa, śniadanie, poranna lektura prasy i biorę się do pracy. Mniej więcej około 9. Kiedy odwiozę dzieci na zajęcia, mogę spokojnie odpalić komputer. Z moimi współpracownikami kontaktuję się przez Skype’a. Jeśli ktoś chce zagadać lub ma jakąś sprawę, po prostu pisze. Nie muszę patrzeć na pana przy biurku obok, zjadającego kolejny pudding albo słuchać szczebioczącej stażystki, która wykonuje dziesiąty danego dnia telefon do swojego chłopaka. W domu włączam ulubioną muzykę, układam się wygodnie w fotelu i pracuję – opowiada.”

[za: http://partnerstwo.onet.pl/1641774,4839,1,artykul.html]

Prawda jak zwykle leży pośrodku. Miłej lektury!

 

Marcin, grafik komputerowy z Warszawy, nie wyobraża sobie, żeby mógł codziennie wychodzić do pracy, bo obecność innych ludzi jest dla niego męcząca. – Kawa, śniadanie, poranna lektura prasy i biorę się do pracy. Mniej więcej około 9. Kiedy odwiozę dzieci na zajęcia, mogę spokojnie odpalić komputer. Z moimi współpracownikami kontaktuję się przez Skype’a. Jeśli ktoś chce zagadać lub ma jakąś sprawę, po prostu pisze. Nie muszę patrzeć na pana przy biurku obok, zjadającego kolejny pudding albo słuchać szczebioczącej stażystki, która wykonuje dziesiąty danego dnia telefon do swojego chłopaka. W domu włączam ulubioną muzykę, układam się wygodnie w fotelu i pracuję – opowiada.