Język węgierski ma tę ciekawą właściwość, że mimo dużej liczby zapożyczeń z języków obcych dość mocno obstaje przy tworzeniu własnego nazewnictwa dla zjawisk czy przedmiotów, które w wielu popularnych językach mają podobne brzmienie*. I tak mamy przykład osławionej już policji (rendőrség**), która swą niewymawialną niemal nazwą przez wiele lat*** nastręczała niemałych problemów obcokrajowcom w sytuacjach zagrożenia życia i była przedmiotem anegdot opowiadanych znajomym po powrocie z kraju bratanków.
Węgrzy, tak jak i Polacy, uwielbiają klasyczne rodzaje dowcipów, a bijącą rekordy popularności grupą społeczną (czy też – zawodową) są właśnie policjanci. Część z poświęconych im niezliczonych kawałów znajdziecie tutaj (HU), wiele z nich bazuje nie tylko na przysłowiowej głupocie stróżów prawa, ale i na nieprzetłumaczalnych grach językowych.
Jeśli natomiast chcielibyście poczytać o policji coś nieco poważniejszego, to polecam Wam artykuł z Nyelv és Tudomány (HU), poświęcony policyjnemu żargonowi.
Jak widać – policja bawi, uczy i wychowuje. I to niezależnie w jakim języku! :)
.
* to zjawisko jest jednak coraz mniej powszechne i zapożyczenia (związane jest to głównie z rozwojem techniki) wypierają dawną zasadę „madziaryzowania” nazw
** rendőrség /ˈrɛndøːrʃeːɡ/ – policja, rendőr /ˈrɛndøːr/ – policjant; rend – porządek, őr – strażnik
*** od kilku lat na mundurach oprócz nazwy w języku węgierskim pojawił się także napis „police”: