Spóźniony rachunek za transformację, czyli Orbán jako symptom


O obecnej sytuacji na Węgrzech, zmianach w konstytucji  i dążeniach Orbána do rządów twardej ręki w Krytyce Politycznej pisze Jan Smoleński – Spóźniony rachunek za transformację, czyli Orban jako symptom:

W wyjaśnianiu przyczyn obecnej sytuacji na Węgrzech dominują dwie narracje. Pierwsza, „antykomunistyczna”, mówi o kompromitacji Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSzP) w 2006 roku, której ówczesny przewodniczący i premier rządu Ferenc Gyurcsany z rozbrajającą szczerością przyznał, że partia okłamywała wyborców, aby wygrać wybory. Wściekłość obywateli na skorumpowanych postkomunistów wyniosła do władzy Fidesz. Reakcji obywateli trudno się dziwić, a cała odpowiedzialność za obecny ambaras spoczywa na postkomunistach. Druga narracja, „liberalna”, skupia się na niedojrzałym społeczeństwie, które po transformacji chciało dobrobytu bez „koniecznych reform”. Kolejnym rządom brakowało odwagi, by wprowadzić niezbędne cięcia. Gdy przymuszony dramatyczną sytuacja budżetową premier Gyurcsany poobcinał, co trzeba było, roszczeniowi obywatele oddali głos protestu, czyli sami są sobie winni.