Szklanką po łapkach


W obliczu odwiecznej walki widzów z absurdalnymi tytułami polskojęzycznymi zagranicznych filmów warto zajrzeć na facebookowy profil Polskie tłumaczenia filmowe, gdzie wciąż zbierane są takie wiekopomne kwiatki. Ich lista stale rośnie, więc na zachętę podam kilka zaledwie przykładów:

Dear John – Wciąż ją kocham

Hot Tub Time Machine – Jutro będzie futro

Forgetting Sarah Marshall – Chłopaki też płaczą

The Hunger – Zagadka nieśmiertelności

Fierce Creatures – Lemur zwany Rollo

Made of Honor – Moja dziewczyna wychodzi za mąż

i gwiazda wieczoru: Hollywood ending – Koniec z Hollywood

Kurtyna.

W tej całej zabawie w agentów FBI nie można zapominać o jednym fakcie – to najczęściej producent, a nie tłumacz, wybiera tytuł dla filmu. I to niekoniecznie taki, który najbardziej odpowiada oryginałowi, ale jakiś chwytliwy, z podtekstem, który „sprzeda” film. Tak więc wyśmiewając wzięte z sufitu tytuły nie psioczmy na tłumaczy, którzy w tym temacie nie mają prawie nic do powiedzenia…