Twórcze podejście do języka


Wspominałam już o tym, jak ważne jest ćwiczenie języka nie tylko pod względem poprawności i lekkości pióra, ale także w odniesieniu do własnego, twórczego wkładu. I w tym pomóc może schroniskodlaslow.pl, czyli miejsce, w którym podzielić się można własną pomysłowością, niekiedy na miarę Tuwima i jego „Słowocowych hybryd”:

Prześliwimy złociście
Morele w śliworele,
Wyhodujemy brzoskwiśnie
O jędrnym soczystym ciele.

Melon zmelonić dał się,
maliny go zmaliniły,
i melodyjnym stał się
malimelonem miłym.

A już porzesty, agreczki
Zrozumiesz bez wyjaśnień
(Były tam zresztą sprzeczki
Z powodu ostrych zakwaśnień).

Poddana arbuzacji
zbuntowała się gruszka,
jak sądzę, nie bez racji,
bo powstała garbuszka.

O idei wspomnianej strony jej autorzy piszą tak:

Zdarzyło się wam kiedyś spojrzeć na coś z innej strony? Przez drobną pomyłkę, otworzyła się przed Wami zaskakująco szeroka droga skojarzeń?

Ta strona to celebracja „literówki” – drobny błąd może wywołać szeroki uśmiech na Waszych twarzach, bądź zupełnie zaskoczyć niespodziewanym oświeceniem. Pomyślcie tylko – okazuje się, że tuz obok, zupełnie blisko, o jedną, dwie litery obok wydeptanych ścieżek jest zupełnie inny świat. Nieśmiałym i dalekosiężnym zadaniem tej strony jest próba opisania całego tego świata. Oczywiście to nieosiągalne, ale dajcie sobie chwilę wytchnienia, uruchomcie wyobraźnię i traktując tę stronę jak mapę, wyruszcie na mały spacer. Być może sami odkryjecie na tej mapie jakieś białe plamy i dodacie swoje słowa.

Ale pamiętajcie – kompletnie nie interesują nas wasze ksywki, wulgaryzmy, określenia slangowe, czy słowa istniejące – wiemy, że kanar to pan sprawdzający bilety i zwykle nie cieszący się powszechną sympatią, wiemy o mało eleganckim słowie srajtaśma – tyle, że nie dość, że słowo to nie ma za grosz wdzięku, to na dodatek to, o czym opowiada jest równie mało atrakcyjne. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o iskrę i zaskoczenie.